Wywiad

Hanna Balińska, Aktorka Teatru Syrena w Warszawie

- Ponad 10 lat była Pani w zespole Teatru Polskiego kreując kilka wielkich ról. Co się stało, że zmieniła Pani dramat na muzę lekką?

- W moim odczuciu teatr w ogóle bardzo się zestarzał. Przeżywanie cudzych dramatów, grzebanie się w zakamarkach ludzkich serc i umysłów stało się dla mnie już nużące i niepotrzebne, a przecież praca powinna łączyć się z przyjemnością. Przy dramatach, które tworzy życie dramaty pisane stają się błahe. Rzeczywistość oceniam zwykle z dużym przymrużeniem oka, lubię się śmiać, ba, lubię mieć się z czego śmiać. Jestem niespokojnym duchem, szukam ciągle czegoś nowego, ciekawszeg.

- Przygody?

- Tak i być może właśnie Syrena to jest to.

- W Syrenie śpiewa Pani i tańczy?

- Raczej śpiewam – do tańczenia tutaj jest balet – i gram w żartobliwych skeczach Panią Walewską i Messalkę. Na tej scenie jest dużo ruchu, ciągle coś się dzieje, często wyjeżdżamy.

- Jak Pani spędza wolny czas?

- Podróżuje, zwiedziłam już spory kawałek Europy, a nawet egzotyczny Singapur.

- Myśli Pani o następnych podróżach?

- Bez przerwy – to wielka pasja mojego życia.

- Dokąd chciałaby Pani jeszcze pojechać?

- Najpierw do Meksyku i wszystko wskazuje, że mi się to uda.

- Czy jest Pani mężatką?

- Tak.

- Sama Pani podróżuje?

- Naturalnie że z mężem!

- Czy mąż też jest aktorem?

- Na szczęście nie! Jest lekarzem, to wspaniały zawód.

- Czy lubi Pani zajęcia domowe?

- Lubię być w domu, dom jest moim azylem.

- A gotowanie?

- Lubię, ale specjalne dania. Nawet na co dzień staram się gotować coś innego, nietypowego. Często korzystam z przepisów kulinarnych przywiezionych z zagranicy, lub wyczytanych z książki kucharskiej Katarzyny Pospieszyńskiej.

- Ulubiony kwiat?

- Storczyk.

- Kolor?

- Każdy, pod warunkiem, że jest czarny.

- Ma Pani ulubioną sukienkę?

- Nie mam.

- A kostium?

- Tak, oczywiście czarny.

- Jaki jest Pani ideał mężczyzny?

- Mężczyzna imponujący pod każdym względem.

- ???

- Inteligentny, odważny, silny no i do tego jeszcze przystojny – najlepiej niech będzie ciemny, o niebieskich oczach.

- Bardzo podoba się Pani mojemu szefowi, niestety nie jest brunetem – reszta się zgadza.

- …ale ma żonę.

- Spotkała Pani ideał?

- Tak, to jest właśnie mój mąż.

- Czy mężczyzna powinien pomagać w zajęciach domowych?

- Uwielbiam, gdy mężczyzna umie zrobić wszystko sam, myślę o sprawach technicznych.

- Lubi Pani zwierzęta?

- Wszystkie, ale najbardziej koty, w domu mam dwa.

- Czy jest Pani przesądna?

- Nie bo wszystko można odpukać w niemalowane drewno.

- Jaki jest Pani znak zodiaku?

- Wodnik.

Rozmawiała Elżbieta Stępkowska. Tygodnik VETO, 27 listopada 1988