Pisali o niej:
(...) Hanna Balińska, czyli Kniaźówna Helena, dzięki swym warunkom jest rzeczywiście po sienkiewiczowsku subtelna, eterycznai piękna. Bardziej podobna do tych zjaw nadziemskich niż do kobiet z ciała i krwi...
(...) Przede wszystkim Hanna Balińska w roli tytułowej gra Maliczewską ze szczególnym, nieco surowym wdziękiem, idealnie trafia w klimat postaci. Ani nazbyt kokietliwa, ani nadmiernie wyrafinowana - wypisz wymaluj - jakby żywcem z tamtej epoki. A jak się ładnie rusza, ile w niej temperamentu, ile świeżości!
(...) A sama Jadzia? Jest śliczna jak obrazek i zgrabna - Hanna Balińska-Korsztyn, wzrusza i jednocześnie serdecznie nas bawi w całej swojej aktorskiej krasie.
(...) Najbardziej podobała mi się Hanna Balińska - Korsztyn, dzięki zwracającej uwagę biegłości ruchu
(...) Rolę Nathalie grafją na przemian dwie aktorki: Barbara Olszańska i Hanna Balińska-Korsztyn. Bardziej frapujące wydaje się założenie przyjete przez drugą z wykonawczyń: mogłaby zrozumieć poetę, są w niej nawet iskierki zainteresowania nim, jednak go nie akceptuje. Zdaje sobie sprawę, iż należy do innego świata...
(...) Odbijała szczerością, prostotą i świeżością Desdemona Hanny Balińskiej. Ta młoda aktorka ma urodę sceniczną i wdziękm dużo naturalnego wyrazu.
(...) Na kolana rzuca przede wszystkim fantastyczna uroda, nieprzeciętny wdzięk i oszałamiający seksapil prześlicznej Hanny Balińskiej. Bez wątpienia prezentuje urodę numer jeden scen warszawskich, a nawet ... polskich!
(...) Jest aktorką o znakomitej aparycji, dużych możliwościach dramatycznych i komediowych
Szanowni Państwo,
40 lat temu z żalem podjęłam decyzję o zakończeniu mojej kariery aktorskiej, co nie było wynikiem "wypalenia" się pasji czy zaangażowania w sztukę. Moja praca wielokrotnie doceniana przez krytyków oraz publiczność spotykała się z uznaniem, a każda rola sprawiała mi ogromną satysfakcję. Niestety spotkałam się z agresywną zawiścią i nieuzasadnioną wrogością ze strony części środkowiska zawodowego (wyłącznie w Warszawie), dokąd powróciłam z dużym dobytkiem pięknych ról i recenzji. Z uwagi na atmosferę zakulisowych rozgrywek, ktore były mi obce, a których nie byłam w stanie zaakceptować, podjęłam decyzję o zakończeniu kariery. Przez te lata wybrałam milczenie, nie angażując się w publiczne konflikty, w pełni szanując zarówno siebie jak i zawod aktorski. Kochałam teatr. Odejście było świadomym wyborem godności. Wierzę, że prawdziwa wartość artysty nie polega na zakulisowych gierkach ani licznych spekulacyjach w mediach, lecz na ocenie przez widzów. Z tego powodu dziekuję wszystkim, którzy docenili moją pracę i przez lata wspierali mnie swoją serdecznością i pamięcią.
Z wyrazami szacunku,
Hanna Balińska
Warszawa, 25.03.2025